Ten tydzień dla mnie był co prawda krótki, bo tylko 3 dni robocze (Poniedziałek też miałem wolny), ale męczący... Wczoraj wracając do domu spóźniłem się na autobus, bo byłe przekonany, że jest 16, a była 15... Gdyby była 16 miałbym 30 minut na dojście na przystanek. Czyli powolny, rekreacyjny spacer! Gdy kończę natomiast o 15, powinienem lecieć na skrzydłach bo mam 7 minut... Skomplikowane.
Doczekałem się jednak następnego kursu... Pojechałem od razu na pocztę, bo tata zadzwonił mi, że muszę odebrać jakąś uszkodzoną paczkę.
Pojechałem. Tam spędziłem 20 minut w kolejce. Z 4 stanowisk czynne 2. Pokazałem co trzeba, ale nie... awizo nie wystarczy! "Dokumenty proszę!". Przyniesiono tą moją nieszczęsną kopertę i się zagotowałem!
Pracownik: "Czy tam miało być jakieś szkło?"
Ja: "Nie wiem, no ale skoro słyszę, że coś się tłucze to raczej było..."
P: "To nie wie Pan, co Pan zamawia?"
Poziom zirytowania: YOU HAVE REACHED NEW LEVEL!
Nie chciało mi się tłumaczyć dlaczego mi to przysłali...
Ja: "Proszę mi pokazać nadawcę"
P: "Proszę"Mniej więcej skojarzyłem paczkę z tego bloga: http://gadzeciak.wordpress.com/, na którego serdecznie Was zapraszam. Był tam kubek i chyba smycz". Dyskusja się ożywiła, a kolejka za moimi plecami rosła. Przybywało więc słuchaczy...
P: "Wina nadawcy, że nie w kartoniku"Nazwałem to żenadą... Pamiętacie post:
Pech i szczęście, "JAK JA KOCHAM POCZTĘ POLSKĄ I NIEMIECKĄ " - ROZPRAWA BLOGOWA
Stłuczony kubek... Teraz też mi stłukli! Wypomniałem im tą paczkę. "Tamta była w kartonie i też zniszczyliście". "Może w bawełnę trzeba owijać?". Nie odpowiedziała na to, ale skojarzyła mnie...
Tak mnie ogłupili, że odmówiłem przyjęcia paczki. Teraz tego żałuję, bo mogłem mieć chociaż tą smycz... Chyba faktycznie byłem porządnie zmęczony. Jak myślicie: Przyślą drugą? Raczej nie... a nawet jeśli, to pewnie znowu zniszczą kubek. Jeszcze nie dostałem kubka (pomijając konkursy), który przyszedł by w całości... Ja to mam pecha szczęście.
Wróciłem do domku... Tam czekały na mnie dwie paczki, które choć trochę osłodziły brak tamtej :)
W największej dostałem:
- małe kredki ołówkowe
- torbę
- długopis
- smycz
- odblask z wbudowaną latarką
- 3 balony
- odblask na rękę
- smycz
- długopis
A teraz o wyborach :D Wybory do sejmików, rad itp. itd. same w sobie nie są zbyt ciekawe, ale kampanie wyborcze już tak! Przejeżdżając przez miasto znalazłem kilka "otapetowanych" zakątków!
Na jednym moście (podkreślam, że na MAŁYM moście) naliczyłem 36 plakatów po jednej i 30 plakatów po drugiej stronie. Żeby było ciekawiej, wszystkie należą do jednej osoby :D Jaki jest sens wieszać taką ilość JEDEN PRZY DRUGIM? Tego co prawda nie uwieczniłem na fotce, ale mam inne:
Jak macie coś podobnego, to podrzućcie :) Można się uśmiechnąć :D
To do napisania!
Poczta... Jak tu jej nie kochać? :D
OdpowiedzUsuńOdnośnie plakatów. Chyba liczą to, że będziemy mieli tak dosyć już tej gęby widzianej kilkanaście razy idąc tylko 5 metrów, że dla świętego spokoju na nią zagłosujemy.
Witaj!
OdpowiedzUsuńDzięki za wstawienie linku do mojego bloga ;)
Muszę przyznać, że twoja poczta jest wyjątkowa drastyczna dla paczek :(
U mnie nie ma takiego problemu, listonosz z zadowoleniem zawsze przynosi paczuszki i zawsze dopytuje się tylko jak zrobić by on też dostawał tyle paczek, moj listonosz jest wyjątkowo miły więc na pocztę nie narzekam aa mogę nawet pochwalić ;p
Co do plakatów, to zawsze irytuje mnie to, że zawiesić zawiesili a po wyborach sprzątnąć ich nie ma kto i czekają wyłącznie na samoistny rozkład (niestety we wsi tak jest, w mieście chyba bardziej dbają o estetykę ulic)
Poczta Polska nie wychodzi z formy, co poradzić... Gratuluję przesyłek - też wczoraj dotarła do mnie ta z drugiego zdjęcia ;-)
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie nasz poczta....
OdpowiedzUsuńA przesyłek tylko mogę pogratulować :)
Żeby u nas tak chciał nosić mi paczki :),ale nasza poczta to złodzieje i tyle.A co do wymiany to zapraszam
OdpowiedzUsuń